|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wujek
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 21:31, 12 Gru 2013 Temat postu: Słodycze |
|
|
Tak, jestem uzależniony od słodyczy, przyznaję się haha.
Problem w tym, że nie wiem jak sobie z tym poradzić. Owoce nie wchodzą w grę, źle je toleruję. Czasem mam napady na słodyczę i potrafię na prawdę dużo zjeść, a tak na prawdę nie chcę ich jeść w takiej ilości. Macie jakieś rady na to.?
Pozdro.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wujek dnia Czw 21:32, 12 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
opiotr
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:43, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Cukier jest jak narkotyk, jak sobie sam tego nie uświadomisz i nie przestaniesz jeść to żadnej innej cudownej metody nie ma. Po jakimś odstawienia węglowodanów (cukrów) organizm przestaje za nimi tęsknić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Idun
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:50, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Mi pomogło przejście na tłustsza dietę i mocne ograniczenie wszystkich węgli Ostatni, jak w pracy zjadłam kawałeczek ciasta z okazji imienin koleżanki, to zrobiło mi się niedobrze. Wcześniej po takim kawałeczku po prostu miałabym ochotę na następny. I następny. I następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:12, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Mi się wydaje, że należy szukać przyczyny- sama mam z tym problem i przez ostatnie dni zjadłam tyle słodkiego, że aż mi było niedobrze, a jadłam nadal
mi się wydaje, że u mnie największą rolę odgrywa stres, trochę czekoladą zajadam smutki i zgadzam się z opiotr cukier jest jak narkotyk wciąga i uzależnia, ostatnio czuję się jak narkoman na głodzie...
na fb ostatnio MS pisała, że zachcianki na słodkie mogą świadczyć o małej ilości wit c, chyba też z tego co kojarzę nierównowaga hormonalna, stres, niedożywienie i właśnie też MS pisała na fb, że silna wola jest przereklamowana, trzeba znaleźć przyczynę, bo inaczej to ciężko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wujek
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 3:39, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Stres na pewno (powód - trądzik), no i może niedożywienie.. Tzn mało energetyczne posiłki. Nie za dobrze toleruję dużą ilość tłuszczu, może dorzucić więcej węgli.
Ale czasem mam tak, że mimo zjedzonego obiadu mam ochotę zjeść coś słodkiego. Po prostu lubię ten smak..
Miód również odpada. So, what can I do?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
minimal
Dołączył: 03 Lis 2013
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:02, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Już wiesz, że to uzależnienie. Co zatem możemy Ci powiedzieć? Ogranicz? Czy powiedziałbyś tak np. alkoholikowi albo osobie uzależnionej od narkotyków ?
Gdyby słodycze powodowały takie same skutki społeczne jak narkotyki, to wiele Państw myślałoby o wprowadzeniu pewnych ustawowych ograniczeń.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez minimal dnia Pią 13:03, 13 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dot
Dołączył: 08 Sie 2013
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Pią 16:44, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale czasem mam tak, że mimo zjedzonego obiadu mam ochotę zjeść coś słodkiego. Po prostu lubię ten smak..
Miód również odpada. So, what can I do? |
po prostu nie kupuj żadnych słodyczy. Jak nie będzie ich w domu, to nie będą Cię kusić. Pij dużo wody i zajmij się czymś innym, żeby odwrócić uwagę i zapomnieć o tym. Mnie często po obiedzie się wydaje, że coś bym jeszcze zjadła, najczęściej właśnie coś słodkiego, ale to mija.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:04, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
A wiesz Wujek, że z tym słodkim po obiedzie to mam identycznie, nie wiem z czego to wynika, ale przed moją chorobą, paleo to zawsze po obiedzie chciało mi się zjeść coś słodkiego. Odnośnie niedożywienia to chodziło mi o brak wartości odżywczych MS często wspomina, że trzeba odżywić organizm i na tym się właśnie skupić, jak przez x lat jadłeś przetworzoną żywność to organizm może mieć niedobory. Jeszcze jedno mi się przypomniało, że może to też być niestabilny poziom glukozy we krwi. Ja teraz czytam dietę paleo Robba Wolfa i tam jest też poruszana kwestia właśnie nierównowagi hormonalnej, że to hormony w dużej mierze kierują naszym głodem i uczuciem sytości np zwykły stres czy brak snu powoduje zwiększenie głodu.
Moim zdaniem to takie odpędzanie myśli czy robienie innych rzeczy na dłuższą metę nie skutkuje, no bo ileż można, mi od pewnego czasu ciągle po głowie chodzi tylko czekolada, czekolada, no weź zjedz, a jak już spróbuję kawałek to przestać nie mogę. Z tym, żeby nie kupować i nie trzymać w domu to się zgodzę, ale też niektórzy tak nie mogą, bo ja np mam 3 rodzeństwa, mieszkam jeszcze z rodzicami, oczywiście wszyscy jedzą 'normalnie' i słodycze są i nie powiem całej rodzinie, weźcie przestańcie to kupować i jeść, bo ja nie mogę wytrzymać i też bym zjadła i umieram z bólu jak patrzę jak to jecie :/.
Jeszcze mi się tak przypomniało, że w gimnazjum i liceum jak był post czy adwent to zawsze robiłam sobie obietnice że np przez cały adwent nie jem słodyczy i jakoś spokojnie mogłam nie jeść i mi się to udawało, a codziennie dostawałam do szkoły batonika, mojego ukochanego i chowałam do szafki i nie było problemu z trzymaniem. A teraz to już nie mogę, może za dużo rzeczy sobie odmawiam, ale no czuję się totalnie zdołowana, jakbym miała być chora do końca życia i takie myśli mam w głowie typu weź zjedz i tak nie ma różnicy co jesz albo i tak będziesz chora do końca życia więc co za różnica co jesz. Wcześniej po prostu wiedziałam, ze adwent minie i będzie można zjeść to co było zakazane, a teraz to mam takie uczucie jakbym musiała być na diecie eliminacyjnej do końca życia i już nigdy nie mogła jeść normalnie, przez co jestem zdołowana i coraz częściej jem czekoladę, a jem ją w takich ilościach jakby następnego dnia miała skończyć się produkcja ((
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Immoral
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy
|
Wysłany: Pią 20:49, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Mam taka luzna teorie . Jak zjem posilek zbilansowany, ale tez ktory mi mocno smakuje czyli np. coleslaw z dobrym dressingiem + mieso, jakies chilli, gulasz to nie mam parcia na slodkie (jem, az sie poczuje syta), a jak z braku laku zjem miecho + warzywa pieczone w piekarniku to po posilku, chodzbym nie wiem jak byla pelna moglabym tabliczke czekolady wsunac.
Tutaj mozna wysnuc dwa wnioski:
1)Comfort Food, nie trzeba wiele tlumaczyc
2)Jak jem to co mi smakuje, zjem tego wiecej (powiedzmy 20%) przez to bede bardziej syta i nie bede miala ochoty "sie dopchac".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dot
Dołączył: 08 Sie 2013
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Pią 23:01, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
haha Wiwi, z tym adwentem i postem to do tej pory mam tak samo ale to pewnie kwestia tego, że jestem wierząca i że podoba mi się idea postu jako fizycznego przygotowania się do świąt. Teraz na czas adwentu wywaliłam z mojej generalnie paleo diety dodatkowo owoce, bakalie, ziemniaki, miód itd (o nabiale i zbożach nie wspominając) i choćby nie wiem jak mnie skręcało na te wszystkie świąteczne czekoladki, to nie tknę. Ale gdyby motywacją miało być np. odchudzanie, to na pewno nie byłabym tak zawzięta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wujek
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 3:02, 14 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Tak jak napisała wiwi, nie tylko ja mieszkam w domu. Innie jedzą normalnie ( jak dla nich ) i trzymają słodycze po szafkach... It's not that easy.
Wiwi masz dużo racji w tym co i piszesz i mógłbym utożsamić się z twoim postem nawet w 100%. Odkąd jem więcej warzyw, i bardziej urozmaicone posiłki to czuję się jakby mój organimz mówił mi "odżyw mnie, potrzebuję tego". Jednak nie zawsze tak idzie. Czuję często niedobór kalorii. Pracuję fizycznie, a nie zawsze siedzę resztę dnia w domu, czy też nie uprawiam aktyownści fizycznej/umysłowej po pracy. Nie jest tak łatwo zawsze przygotowywać sobie posiłki, nawet posiłek na przód, bo co jak co ale moje menu jest z leksza ograniczone i nie zawsze mam ochotę jeść znowu to samo, kilka razy pod rząd. Po prostu obrzydza mnie to po dłuższym czasie. Druga sprawa, że zdrowe żarcie wychodzi znacznie drożej i nie zawsze jest pod ręką, tzn nie zawsze można się czymś takim zapchać jeśli masz w jednej chwili wielkie parcie na jedzenie. Wtedy czyhają po ręką różne nieodpowiednie potrawy (np z obiadu, czy tam co jedzą inni domownicy), a o słodyczach już nie wspomnę.
Też kiedyś mogłem nie jeść słodyczy nawet rok, ale wtedy nie odpuszczałem innego jedzenia. Odkąd ograniczam się mam w sobie tony żalu z tego powodu i jest mi z tym po prostu źle. Moje żale skutkują zapychaniem się słodyczami, a później, gdy przychodzi poczucie winy, jem ich więcej aby je zagłuszyć. Takie błędne koło..
Jeśli jem to, na co mam akurat ochotę jest dobrze. Zawsze staram się wybrać mniejsze zło, nawet jeśli dalej jest ono złem. Np czasem uda mi się zajeść owocami zamiast słodkiego, chociaż owoce nie są w cale takie dobre dla mnie. Mam ochotę na chleb, który jest chyba jednym z najgorszych opcji. Aby zaspokoić te pragnienie zjem sobie np trochę chleba żytniego na zakwasie, zamiast białego pieczywa. Takie niezaspokajanie pragnienia często skutkuje u mnie właśnie sięganiem po słodkie albo inne brzydkie jedzonko w nadmiernych ilościach, bo po prostu chcę sobie to odbić. Dlatego zjem troszkę "mniejszego zła" zamiast "złego zła" w nadmiernej ilości. Nie chcę u siebie wywoływać niepotrzebnego stresu. MS gdzieś pisała, że stres może być bardziej niszczący niż wszystko inne, a takie sytuacjie niestety go wywołują w moim przypadku. W innych artykułach czytałem również, że jedzenie słodyczy może być spowodowane np. małą ilością snu, zmęczeniem - wtedy organizm potrzebuje czegoś kalorycznego aby dostać zastrzyku energii.
Staram się teraz stawiać na relax. Masaże, sauny, niestresujący wysiłek fizyczny (np jogging), dużo snu. Kupiłem sobie nawet PlayStatnion 4 żeby się relaxować i mieć co robić... Ciężko mi jest tak żyć szczerze, ponieważ jestem przyzwyczajony do trenowania ile wlezie i dosyć późnego chodzenia spać. Tak samo ciężko mi jest patrzeć jaki jestem chudziutki przez moje jedzenie (70kg, 184cm), a zawsze chciałem być mega kox. Dodatkowy stresor.
Immoral Ty również masz dużo racji w tym, co piszesz. Comfort food+bilans posiłków w dużej mierze załatwiają sprawę. Mam tak samo, że jak zjem posiłek, który mi po prostu smakuje, mam luzz psychiczny i jestem z siebe zadowolony. Ale gdy kolejny raz jem np rybę (nie ważne już czy jest gotowana/smażona/pieczone)+warzywa, ziemniaki lub jakieś inne mięso, to mnie czasem krew zalewa. Do tego problem z przekąskami. Ciężko mi to wszystko ogarnąć ;p
pozdro
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wujek dnia Sob 3:06, 14 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
aldo62
Dołączył: 15 Gru 2013
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:31, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
byłem dzisiaj na świątecznych zakupach w supermarkecie, bo babcia coś tam chciała kupić i pomagałem jej znaleźć poszczególne produkty - w międzyczasie szukania żelatyny przeszedłem przez cały dział ze słodyczami - czekolady wszelkiej maści, żelki, delicje, ciastka, ptasie mleczka, batony, no wszystko po prostu, niesamowite przeżycie, chciałem wszystko jeść garściami. Głupio tak o tym pisać, ale wydaje mi się, że też byłem/jestem uzależniony, chociaż ostatniego batona zjadłem na początku września. I tak sobie myślę, że gdybym się nie powstrzymywał to wciągnąłbym połowę tego działu luźno, tym bardziej, że od kilku dni jestem na lowcarbie. Kiedyś żarłem tych słodkości naprawdę masę i w sumie nikt mnie nie kontrolował, a wiadomo, jak rodzice w okresie szkolnym nie kontrolują to trudno żebym ja sam siebie kontrolował - zresztą nie ma przeświadczenia w społeczeństwie, że słodycze są be i pewnie jeszcze długo nie będzie. Gdyby chodziło tylko o złe samopoczucie, albo samą świadomość, że jedzenie słodyczy jest złe, to pewnie bym ich nie ograniczył, bo naprawdę je uwielbiam, ale w wypadku kiedy skutek każdego ewentualnego grzeszku widać w przeciągu dwóch dni na mojej twarzy (która mimo eliminacji słodyczy jest w fatalnym stanie) potrafię się powstrzymać.
Ja w ogóle uwielbiam jeść, od niedawna gotować i wiem, że gdyby nie moja przypadłość to nic nie mogłoby mnie powstrzymać od jedzenia, tym bardziej że od dawna chcę przytyć, a teraz mając wiedzę i umiejętności w postaci przygotowywania posiłków podbijałbym sobie kaloryczność aż miło, a tak to jestem smutnym i sfrustrowanym chudzielcem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
opiotr
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:07, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Przecież na LC posiłki zazwyczaj są o wiele bardziej kaloryczne... Do tego tych kalorii nie ma się co bać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
A.
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 10:31, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Mi minęła cała chęć na słodycze, odkąd jem tłusto (mięso, tłuszcz, warzywa). Piszesz Wujku, że źle się czujesz po dużej ilości tłuszczu - przyzwyczajaj się stopniowo. Mi też na początku było niedobrze po łyżeczce oleju kokosowego. Teraz nie mam takiego problemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Idun
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:26, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Ja też byłam uzależniona od słodyczy-tak jak opisuje aldo -wizyta w sklepie to był koszmar, żarłabym wszystko co widzę, oczywiście wstrzymywałam się, ale byłam nieszczęśliwa. No i oczywiście od czasu do czasu sie łamałam i rzucałam na słodycze. Wtedy myślałam, e jeśli kiedykolwiek uda mi się uwolnić od tego nałogu to już będę szczupła i zdrowa. No i mam-zmieniłam dietę, w ogóle nie jem słodkiego, nie mam ochoty na słodycze. I ciągle tyj, jestem słaba, zmęczona i chyba w coraz większej depresji.Polecam artykuł [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Idun dnia Czw 17:28, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|