|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Immoral
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy
|
Wysłany: Śro 20:51, 15 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
...ale to wcale tak duzo nie jest. Tluszczu w ogole nie widze w sumie tylko jajko, awokado, olej kokosowy, wegli tak w miare, ale wiecej by tez nie zaszkodzilo.
Mi wychodzi na oko 1600kcal + dochodzi fakt, ze troche jalowo tzn. to samo ciagle (ale moze ty tak lubisz, wtedy okey). Ja bym do tego gorzkiej czekolady dodala, wiecej warzyw, jakiegos coleslawa, czy buraczki no i zupy na smalcu (czy sa na jakims tluszczu?)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:37, 15 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Na razie mam monotonnie, bo jeszcze tydzień temu cokolwiek nie zjadłam, to bolał mnie brzuch i miałam wzdęcia. Więc dopiero stopniowo wrzucam kolejne rzeczy, a jak się okazuje, że coś dobrze trawię i mogę to jeść, to dosłownie się rzucam i jem kilka dni pod rząd non stop. Np. aktualnie moją obsesją jest świeża papryka. Bałam się, że już więcej takiej nie zjem ;]
Te wymienione przeze mnie to akurat są taką moją safe zone, wiem, że mi nic po tym nie będzie, a nawet jeśli, to niewiele. Już się parę razy rozpędziłam z czymś nowym i było nieciekawie, a zwłaszcza, że jadam w pracy, to staram się nie szaleć.
I na razie dość marnie mi idzie przestawianie się na ten typ jedzenia, więc jestem w trakcie studiowania cudzych jadłospisów, żeby coś odgapić. No i zapomniałam napisać, że gdzie mogę dodaję masło (takie eko) i olej kokosowy. Smalcu nie przegryzę na razie, nie ma mowy :/ Z mięsami się dopiero boleśnie zapoznaję. Zupy to raczej kremy, jeszcze nie miałam spotkania z rosołem. Kalorii nie liczyłam, ale wydawało mi się, że naprawdę jem masę tłuszczu Gdzieś czytałam o minimalnej ilości i na pewno mocno tę normę przekraczam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Idun
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:59, 16 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Masz pod ręką jakiś sklep ze zdrową żywnością? Ja mieszkam w średnio dużym mieście, ale mamy taki urodzaj na tego rodzaju sklepiki, że stacjonarnie mogę kupić wszystko. Jeśli nie masz- to na allegro wszystko jest, olej kokosowy polecam kupować w dużych opakowaniach,moje ulubione firmy to Olvita i Efavit : oleje są w miarę tanie, a smakują i pachną kokosem .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:13, 17 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
wg mnie to okres adaptacji na paleo jest różny i każdy inaczej to przechodzi, pamiętam że MS pisała, że przez 3 miesiące miała wielki głód, ja natomiast nie mam aż tak wielkiego głodu, ale mam nasilenie problemów trawiennych, przez okres świąteczny jadłam, co chciałam i powiem Wam, że było znośnie, ale odkąd znowu zaczęłam jeść zgodnie z paleo/scd to jest gaz,gaz i jeszcze raz gaz.
już nawet zaczęłam się denerwować i wkurzać, że jem naturalne jedzenie, a mam gorsze objawy niż na normalnym i że w ogóle po, co się tak męczyć, ale stwierdziłam, że po pierwsze to inaczej nigdy nie wyjdę na prostą z moimi problemami trawiennymi, a po drugie to poczytałam, że niektórzy mają miesiąc pogorszenia
najgorsze jest to, że znowu zaliczyłam okropnego herxa- ból gardła, głowy, dreszcze na przemian z uczuciem gorąca, ból mięśni, stawów, noi pogorszenie problemów trawiennych
a tak w ogóle to malditabruja jak dla mnie to już bardzo paleo jesz tzn. muffinki, chlebek paleo, tortilla, warzywa, jogurt jednak jeśli czujesz duży głód to ja bym to mięso wprowadziła, warzywa aż takie uczucia sytości nie dają...
dzisiaj jest mój 11 dzień i do tej pory jem marchewkę, cukinię, trochę buraka, selera, ryby, mięso noi rosołek, a z owoców do banany... eh tak mi ciężko, że mam tak ograniczone menu, jak patrzę na blogach jakie super są przepisy paleo
poza tym to postanowiłam jeść 2 posiłki, żeby mieć jak najdłuższą przerwę między posiłkami, podobno to pomaga z sibo, noi jeszcze pau darco na pasożyty, a od weekendu przechodzę chyba na post z samym rosołem, tak mi MS radziła, mam nadzieję że jakoś wytrwam, bo te gazy to mi tak uprzykrzają życie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:27, 17 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Nie mam problemów ze zdrową żywnością tzn. z warzywami. Mam problemy z dobrą jakością mięsa. Ktoś poradził, żeby zatem kupować rzadkie mięsa, więc np. jadłam ostatnio królika (słabo mi ;D) Nie mam szans na porządnego kurczaka. Skupiam się na rybach, ale też mi bokiem wychodzą.
Mam olej kokosowy, zeżarłam go w tym miesiącu tyle, że szok o_O
Wiwi, jem mięsa, ale niekoniecznie do każdego posiłku. Jeśli chodzi o wypieki, to już wcześniej ograniczałam mąkę, więc zdarzało mi się piec coś z orzechów, kokosa, czy kiedyś z fasoli. Fasolowe wypieki mnie cieszyły, ale teraz nie mam odwagi sięgnąć po strączki, bo pamiętam, że dobrze tego nie trawiłam ;/
O kurcze, aż tyle czasu, żeby się do paleo przystosować? Załamka. Swój die off przeżyłam na początku, przynajmniej tak mi się wydaje, bo dopadło mnie coś jakby dziwne przeziębienie. Potem miałam polepszenie i byłam pełna entuzjazmu, siły i w ogóle myślałam, że znalazłam dla siebie lek A teraz znów w sumie mi sporo dokucza ;/ Ja mam przerost bakterii także w gardle i ostatnio ponownie widziałam stan zapalny ;/
Mam pau darco, ale z kolei przy scd się nie poleca, a ja sama jeszcze nie wiem, czym się kierować - scd, czy może fodmaps ;D
Ja właśnie mam ogromny problem z ilością posiłków. Do tej pory jadłam 5-6, a teraz nie mogę się przestawić na dłuższe przerwy. Przede wszystkim to tutaj psychika pada, w pracy z nerwów bym non stop jadła, nawet jak mi nieco brzuch dokucza.
W ogóle od dwóch mam kosmiczną ochotę na orzechy o_O I straszne niedobory, sama nie wiem, jakie witaminy kupić, najlepszy byłby jakiś kompleks.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:51, 17 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
mnie nie stać na dobrej jakości mięso, na razie jem więcej ryb i robię rosół na kościach
ten czas przystosowania to jest indywidualny, każdy ma inaczej
też miałam właśnie coś ala przeziębienie, ale w sumie już teraz tak źle nie jest poza objawami trawiennymi
też mam stan zapalny gardła, non stop powiększony jeden migdał i już nawet te kamienie w środku, dodatkowo często mnie boli gardło i czasami zatoki, kiedyś w wymazie wyszedł gronkowiec
aa czyli Ty jesteś miesiąc na paleo? bo ja myślałam, że tydzień tzn tak zrozumiałam z Twojej wcześniejszej wypowiedzi i byłam zaskoczona, że po tygodniu jesz już tyle różnych rzeczy, a jeśli chodzi o scd to tam są fazy noi jednak każde warzywo je się co 4 dni, tzn wprowadza się nowe co 4 dni i obserwuje reakcje, a mąki orzechowe to można wprowadzić po kilku miesiącach, chyba 3
możesz być na scd z wykluczeniem fodmaps, albo być na paleo też z wykluczeniem fodmaps, to zależy w jakim jesteś stanie, generalnie scd jest zalecane przy cięzkich problemach trawiennych
orzechy to chyba zaburzają jeszcze wchłanianie witamin i minerałów, a odnośnie suplementacji to może wybierz coś z iherb tam jest sporo takich suplementów, nie wiem czy nawet MS nie polecała jakiejś multiwitaminy na facebooku
ja biorę pau darco na pasożyty i te złe bakterie, czuję że mam sibo i musze to wybić, potem odbudowa nieszczelnych jelit, uzupełnienie kwasu i enzymów, a na koniec probiotyki, zobaczymy czy ten plan wypali
na razie to jestem załamana że tak mało rzeczy mogę jeść, bo po wszystkim brzuch wzdęty, gazy od rana do wieczora, nawet na czczo, a rano to po wypiciu szklanki wody mi się odbija eh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:03, 17 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Ja na razie nie robiłam porządnej eliminacji, ponieważ, że tak powiem - nie miałam warunków i też sporo czasu zajęło mi zapoznanie się z wiedzą i zgromadzenie akcesoriów itp. Więc stwierdziłam, że na razie zrobię, co mogę, a jak już będę mieć chwilę spokoju, to się wezmę konkretniej. Już zdążyłam w międzyczasie zrobić sobie taką małą safe zone. Miałam kilka naprawdę udanych dni
Bez zbóż i strączków jestem miesiąc. Nabiał ostatnio wprowadziłam w postaci masła, cheddara i tego jogurtu scd. Nie widzę problemów, ale możliwe, że wykluczę i tak.
Bez glutenu jestem 1,5 miesiąca (jadłam jeszcze potem trochę kaszy jaglanej i quinoa). Powiedzmy, że stopniowo się wdrażam i obserwuję.
O, tak swoją drogą - ja mam strasznie wypukły brzuch. Nawet, jeśli czuję, że nie mam wzdęć, to i tak jest jak bombka o_O Nie jest to tkanka tłuszczowa, ale coś jakbym miała ogromne jelita. Ciekawe, czy to kiedykolwiek minie, albo chociaż się zmniejszy :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
opiotr
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:38, 18 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
wiwi napisał: | mnie nie stać na dobrej jakości mięso, na razie jem więcej ryb i robię rosół na kościach
|
Dziwne bo zazwyczaj cena ryb jest 3, 4krotnie wyższa niż mięsa... Od ryb wolałbym i tak jeść zwykłą wieprzowiną.
Na suplementację najlepsza jest wątróbka wieprzowa/wołowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arik
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto krasnoludków
|
Wysłany: Nie 13:44, 19 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
malditabruja
Miesiąc to i tak krótko. Ja po przejściu w listopadzie '12 na niskowęglowodanową, byłam małym odkurzaczem. Dosłownie. Jadłam myślę teraz z perspektywy czasu minimum 3-4 tys. kalorii na dzień. Zrzuciłam 3 kilo przez pierwsze dwa tygodnie, centymetry poleciały jak szalone... Ja u ciebie, po zmianie diety, też miałam niesamowity przypływ energii i poprawę humoru. Coś niesamowitego. Pomogło i to też opanować stres, i te dwa czynniki wreszcie dały zauważalną poprawę jakości życia.
Ale miało być o głodzie... Co do głodu... nie był to taki normalny głód, hormonalny bardziej, brak węgli gdzie wcześniej były podstawą (byłam świeżo po dąbrowskiej). Człowiek by jeszcze zjadł, chociaż dopiero co najadł się do pełna i już nie może. Taki rodzaj głodu, że pomimo najedzenia, zjadłoby się jeszcze - ale czegoś innego. Coś w rodzaju zachcianek ciążowych. Ja bym stawiała u ciebie na problemy z insuliną, może niekoniecznie też związane z jedzeniem, bo stres też może tak namieszać, że głowa boli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arik dnia Nie 13:45, 19 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:06, 20 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
opiotr napisał: | wiwi napisał: | mnie nie stać na dobrej jakości mięso, na razie jem więcej ryb i robię rosół na kościach
|
Dziwne bo zazwyczaj cena ryb jest 3, 4krotnie wyższa niż mięsa... Od ryb wolałbym i tak jeść zwykłą wieprzowiną.
Na suplementację najlepsza jest wątróbka wieprzowa/wołowa. |
jak wyższa? to za ile Ty kupujesz mięso, że masz takie tanie? z komentarzy na blogu wyszło, że eko kurczak jest kilka razy droższy niż normalny ze sklepu, a wołowina tak samo i na pewno nie kosztuje tyle co ryby, no chyba że kupujesz sobie halibuta czy okonia nilowego to faktycznie
ryby to ja np kupuję sobie kg dorsza, ostatnio chyba płaciłam za 23 zł, a kości są po ok 5 zł za kg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:08, 20 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
malditabruja napisał: | Ja na razie nie robiłam porządnej eliminacji, ponieważ, że tak powiem - nie miałam warunków i też sporo czasu zajęło mi zapoznanie się z wiedzą i zgromadzenie akcesoriów itp. Więc stwierdziłam, że na razie zrobię, co mogę, a jak już będę mieć chwilę spokoju, to się wezmę konkretniej. Już zdążyłam w międzyczasie zrobić sobie taką małą safe zone. Miałam kilka naprawdę udanych dni
Bez zbóż i strączków jestem miesiąc. Nabiał ostatnio wprowadziłam w postaci masła, cheddara i tego jogurtu scd. Nie widzę problemów, ale możliwe, że wykluczę i tak.
Bez glutenu jestem 1,5 miesiąca (jadłam jeszcze potem trochę kaszy jaglanej i quinoa). Powiedzmy, że stopniowo się wdrażam i obserwuję.
O, tak swoją drogą - ja mam strasznie wypukły brzuch. Nawet, jeśli czuję, że nie mam wzdęć, to i tak jest jak bombka o_O Nie jest to tkanka tłuszczowa, ale coś jakbym miała ogromne jelita. Ciekawe, czy to kiedykolwiek minie, albo chociaż się zmniejszy :/ |
może ten wypukły brzuch to po prostu za mało kwasu solnego? w przypadku osób na wege jest to dość popularne, tak w ogóle to moja siostra od dziecka praktycznie nie je mięsa, będzie już jakieś 20 lat, do tego pseudozdrowe odżywianie od 4 lat i ma teraz tak wzdęty brzuch oczywiście od zbóż, a ona myśli, że to jej się tłuszcz odkłada i katuje się ćwiczeniami....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:16, 20 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Myślę, ze u mnie wszystko jednocześnie: za mało kwasu, kompletnie rozpieprzona flora jelit, kilka lat z pełnym ziarnem (szczerze, to lepiej trawiłam białą mąkę )
Mój brzuch wygląda obrzydliwie - wzdęty i pokryty żyłami, mrau ;]
Pewnie to nie minie juz do starości ;/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
natalia
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:50, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Ojej, trochę mnie tu nie było... To może wypowiem się po 4 miesiącach od czasu tego mojego najgorszego głodu. Nie mam niestety żadnych złotych rad, bo sama nie wiem jak to się u mnie jako tako unormowało, no ale się unormowało. Starałam się jak mogłam, żeby przestać o tym głodzie myśleć, zaczęłam też brać Iberogast, dzięki któremu (tak przynajmniej myślę) minęły mi codzienne bóle brzucha spowodowane głodem, dzięki czemu łatwiej było mi się na tym głodzie nie skupiać. Może jakieś znaczenie miało też to, że miałam ostatnio bardzo trudny okres, kiedy zwyczajnie nie miałam czasu i głowy, żeby rozmyślać o jedzeniu, bywały dni, że jadłam śniadanie i potem już prawie nic. Wiem oczywiście, że nie powinnam tak postępować, ale cóż...życie. Tak czy siak, pokazało mi to, że kiedy nie myślę non stop o jedzeniu i nie skupiam się na stresowaniu się, że za chwilę znów będę głodna, to jest łatwiej. Może więc to była w jakimś stopniu kwestia psychiki. Teraz jest tak, że na śniadania jem zazwyczaj rosół albo jakąś zupę na jego bazie, do tego warzywa i mięso z rosołu, i czasem 1-2 małe ziemniaki (niestety nie potrafię się jeszcze odzwyczaić od ziemniaków, ale staram się), albo warzywa, rybę/mięso i jakąś surówkę. Po śniadaniu zwykle jestem najedzona przez kilka godzin, a jak łapie mnie mały głód, to jem 2-3 kostki gorzkiej czekolady i to często pomaga do momentu aż mam czas zjeść obiad. Obiady są podobne do śniadań i zazwyczaj jest tak, że do wieczora nie jestem już głodna, ale staram się mimo wszystko coś tam zjeść.
Generalnie, jedzenie nie jest już moją główną, obsesyjną myślą. Nie zmieniłam nic w swojej diecie od momentu, kiedy ten silny głód mi dokuczał, myślę więc, że po prostu czas zrobił swoje. Na pewno nie jest to recepta dla każdego, ale jeśli nie jest się na paleo zbyt długo, to warto sobie ten czas dać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:18, 07 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
A ja niestety, nie poradziłam sobie z głodem, ale u mnie to sprawa zapewne psychiczna i nie wiem, czy kiedykolwiek sobie dam radę.
Aczkolwiek miałam etap po jakimś czasie paleo, gdy zrobiło się lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|