|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:07, 06 Sty 2014 Temat postu: Wege przechodzi na paleo... |
|
|
... a konkretniej na SCD.
Tzn. tak naprawdę, nigdy się a wege nie uważałam, ale od dziecka nie jadłam mięsa, bo nie lubiłam, nie pociągało mnie, jak była możliwość, to omijałam. Zresztą, moja matka karmiła mnie fatalnie
Potem w wieku ok 15-17 lat (nie pamiętam, ile dokładnie to trwało) byłam ekstremalnie niezdrowo odżywiającym się totalnym wege (batoniki, bułeczki, barwiony ser żółty, na szczęście jednak sporo warzyw i owoców). Przez następne lata coś tam mięsa podjadałam, ale niechętnie. Ostatnie 3 lata, to były sporadycznie jakieś ryby, odżywiałam się teoretycznie zdrowo (warzywa, owoce, pełne ziarno, kasze, oleje itp ). Paleo znałam od dawna, ale odrzucałam z racji konsumpcji mięsa. Ostatecznie problem z jelitami sprawił, że trafiłam na wersję SCD. Opinie, wyniki takie obiecujące, tylko to mięso...
W przypływie kiepskiego dnia brzuchowego jednak spędziłam kilka dni na marchewce i rybie, co okazało się faktycznie zbawcze. Potem gotowany kurczok, indyk i gotowane warzywa - poprawiło się znacznie. Z przykrością uznałam, że czeka mnie porządna dieta eliminacyjna, ale jakoś nie mogę się przekonać do rosołu. Ogólnie niekomfortowo się czuję jedząc mięso, wolałabym tego nie robić. Gdyby to była kwestia wyboru, co mi osobiście odpowiada, to wybrałabym wege, ale niestety, SCD w formie wege jest trudne. Tzn. czytałam, że o ile je się jajka, to jeszcze można przeżyć, ale ja wcale nie jestem przekonana, czy na pewno jajka ze mną zostaną. Nabiał wiadomo - odpada, a orzechów mogę aktualnie bardzo niewiele (także kokos tylko w małej ilości) Na pewno przezycie na samych warzywach, to dla mnie męczarnia, mam ogromny apetyt, a same warzywa nie zapychają :/
Restrykcyjna dieta mnie jakoś nie przeraża, tylko to mięso... rosół ;/ Od zawsze nienawidziłam rosołów i galaretek mięsnych.
Wiem, że wielu z Was może się problem wydawać głupi, ale ja się psychicznie dobrze czułam jako wege, całe życie w zasadzie byłam małomięsna. Teraz jednak moje jelita wymagają mięsnego traktowania.
Może ktoś ma jakąś światłą radę dla wege, która musi się przerzucić na paleo? :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
A.
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 15:29, 06 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Przyzwyczaisz się, do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Moja rada: na początek solidnie obrabiaj mięso i wybieraj potrawy, w którym go za bardzo nie widać, np. gulasze z dużą ilością warzyw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daisy
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:51, 06 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Jak jadłaś batoniki to raczej wege nie byłaś. Lecytyna sojowa jest pozyskiwana w dość "niewegetariański" sposób.
A co do diety "z mięsem" - możesz przygotowywać też jakieś zupy warzywne na bazie rosołu. Będzie raczej wyczuwalny, ale myślę, że dasz radę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasu
Dołączył: 18 Wrz 2013
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Pon 21:49, 06 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Przy dobrze zmiksowanych i doprawionych zupach-kremach nie zauważysz nawet, że są na bazie rosołu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:36, 07 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Daisy, byłam taką mało świadomą wege wówczas. Myślałam, że wystarczy nie jeść mięsa, buty za to miałam skórzane
Przyzwyczaić się można, to jasne. Przepchnąć jakoś zakamuflowane mięso też, ale mi psychika cierpi, wolałabym nie jeść zwierząt. Nie będę się spierać o to, czy człowiek jest mięsożerny, co jest zdrowsze, ani tego typu sprawy - po prostu ja osobiście wolalabym mięsa nie jeść. Dlatego mam przeżywkę :/ I dlatego ciagle nie przeprowadziłam porządnej eliminacji.
Ogólnie przerzucanie się idzie mi opornie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arik
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto krasnoludków
|
Wysłany: Śro 1:18, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Nastawienie w rodzaju "wolę nie jeść mięsa" nie pomoże w przerzucaniu się na mięso. Nawet superkonieczne zmiany w odżywianiu nie da się skutecznie zaprowadzić, gdy będziesz to robić z takiego musu, gdy będziesz źle się czuła jedząc mięso.
Poza tym, jedzenie nie służy do katowania się. To tylko jeszcze pogarsza sprawę, nie wytrzymasz długo przy takim negatywnym nastawieniu do samopoczucia po spożywaniu mięsa. Będziesz się męczyć, czuć że robisz źle i nie ważne, czy ci smakować rzeczywiście będzie czy nie, twoja głowa będzie mówiła że niesmaczne i fe
Opanuj stres związany z jedzeniem mięsa i pochodnych (w końcu rosołek to nie na typowym mięsie jest), rozpraw się z traumą galaretek rosołowatych (wiem, ciężki chleb )... jeśli nawet problemu nie rozwiąże kwestii "niesmaczności", to na pewno poprawi samopoczucie i zmniejszy dyskomfort podczas eliminacji. To wystarczająco restrykcyjny okres, po co dodawać sobie dodatkowej frustracji?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arik dnia Śro 1:20, 08 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:36, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
No niestety, ale mam pewne przekonania i niechętnie się z nimi rozstanę (jeśli w ogóle). Nie sądzę bym kiedykolwiek zachwycała się jedzeniem mięsa, traktuję to jak konieczność. Wierzę, że kiedyś uda mi się wyjść na prostą i zrezygnować/ograniczyć.
Zresztą, SCD i paleo są dla mnie ogromnym kontrastem do mojego poprzedniego stylu życia, nie tylko pod kątem jedzenia, ale wielu kwestii.
Frustracji i tak mam masę, bo wolę inny styl życia niż paleo, niestety, moje flaki nieszczególnie się ze mną zgadzają.
Na dodatek aktualnie mnie przybywa, a większość ludzi wyrzucając zboża, nabiał i strączki chudnie. Nieszczególnie mnie to cieszy :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Idun
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:53, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
A jaki ci się widzi wcinanie ryb? Gdybyś je jadła, można by mocno ograniczyć mięso.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:41, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Ryby lepiej wchodzą I dlatego jem głównie ryby.
Tylko jednak, żeby zrobić porządną eliminację, trzeba przebrnąć przez rosół. Zbieram siły, wiedzę i w końcu może się uda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:30, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
przy wyleczeniu jelit rosołek długo gotowany to podstawa, a jeśli chodzi o galaretki to ja ich też nienawidzę, nienawidzę ich smaku i nigdy nie lubiłam nóżek, ani żadnych ryb w galarecie, ale takie galaretki super są na zaleczenie jelit więc kupiłam sobie żelatynę z now foods na iherb i to jest super, w ogóle nie czuć jakiegoś zapachu mięsa, to jest taki neutralny zapach, że robiłam sobie z niego słodkie galaretki np z bananem czy z sokiem winogronowym, skończyła mi się ona i na próbę kupiłam żelatynę taką zwykłą ze sklepu i smak jest nieporównywalny, zrobiłam ze 2 razy coś na tej żelatynie i nic poza tym, muszę znowu sobie kupić tą z now foods
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arik
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto krasnoludków
|
Wysłany: Śro 22:34, 08 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
malditabruja napisał: | No niestety, ale mam pewne przekonania i niechętnie się z nimi rozstanę (jeśli w ogóle). Nie sądzę bym kiedykolwiek zachwycała się jedzeniem mięsa, traktuję to jak konieczność. |
Niedoczytałaś. Nie piszę o zachwycaniu, tylko porzuceniu tego negatywnego balastu jaki niesie jedzenie mięsa czy picie rosołu. Na co to komu potrzebne?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:30, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
O, dobry pomysł z tą żelatyną, też sobie sprawię Dzięki!
Hm, staram się nie myśleć ogólnie zanadto o mięsie, ale jak się czegoś nie lubi, nie ma do tego przekonania, ale trzeba, to ciężko jest Chwilami mam ochotę na eksperyment z drugiej strony kija, tj. przeprowadzić dietę Dąbrowskiej, ale jakoś też mnie osłabia myśl o takiej 2-tygodniowej głodówce o_O Ja po jednym dniu jestem ledwo żywa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiwi
Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:45, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
malditabruja napisał: | O, dobry pomysł z tą żelatyną, też sobie sprawię Dzięki!
Hm, staram się nie myśleć ogólnie zanadto o mięsie, ale jak się czegoś nie lubi, nie ma do tego przekonania, ale trzeba, to ciężko jest Chwilami mam ochotę na eksperyment z drugiej strony kija, tj. przeprowadzić dietę Dąbrowskiej, ale jakoś też mnie osłabia myśl o takiej 2-tygodniowej głodówce o_O Ja po jednym dniu jestem ledwo żywa |
nie ma za co, tylko ta żelatyna jest trochę droższa od tej sklepowej, ale smak nie do porównania noi jest w większym opakowaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arik
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto krasnoludków
|
Wysłany: Czw 22:29, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
malditabruja napisał: | O, dobry pomysł z tą żelatyną, też sobie sprawię Dzięki!
Hm, staram się nie myśleć ogólnie zanadto o mięsie, ale jak się czegoś nie lubi, nie ma do tego przekonania, ale trzeba, to ciężko jest Chwilami mam ochotę na eksperyment z drugiej strony kija, tj. przeprowadzić dietę Dąbrowskiej, ale jakoś też mnie osłabia myśl o takiej 2-tygodniowej głodówce o_O Ja po jednym dniu jestem ledwo żywa |
Byłam na Dąbrowskiej, zgon naniej straszny takich migren jak wówczas, to dawno nie miałam.
Wiesz, jakiś krok do przodu już jest, sama decyzja o jedzeniu czegoś czego nie lubisz dlatego że ci to służy. Małymi kroczkami...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malditabruja
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:21, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Arik napisał: |
Byłam na Dąbrowskiej, zgon naniej straszny takich migren jak wówczas, to dawno nie miałam.
Wiesz, jakiś krok do przodu już jest, sama decyzja o jedzeniu czegoś czego nie lubisz dlatego że ci to służy. Małymi kroczkami... |
A coś pozytywnego dała Ci ta dieta? Ja się obawiałam, że zasłabnę na głodówce i że poczyni to więcej szkody, niż pożytku, ludzie pisali, że np. włosy im lecą itp. Bardziej łysa być nie chcę
Wczoraj miałam dzień lepszego samopoczucia. Jak do tej pory odstawienie glutenu (co zrobiłam przed paleo) i przerzucanie się na paleo/scd były przykre i bolesne. Wczoraj było bosko. Nie pamiętam, kiedy się czułam tak dobrze. Oczywiście, to lata świetlne od "czuć się naprawdę dobrze", ale i tak to było fantastyczne I zjadłam 3 posiłki plus drobna przekąska (zwykle jadałam po 5-6), a co najlepsze - w ogóle nie czułam głodu. Szok Jak do tej pory głód mnie dręczył dosłownie non stop. Jakby nie było później - ten jeden dzień był cudowny ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|